17 października 2015

Otulona uczuciem - Fragment 8

                Deszcz wciąż padał, więc nie mogłam sobie pozwolić na zjedzenie śniadania w ogrodzie. Nie mając pojęcia gdzie się udać, pozwoliłam Rozalii zaprowadzić mnie do swej prowizorycznej jadalni.
                Okazała się nią być niewielki zakamarek na końcu korytarza, który chyba miał być jego przedłużeniem. Pewnie zabrakło funduszy. Prześliczne gołąbki usiadły razem naprzeciwko mnie, a denerwujący Kastiel położył się obok. Co on w nocy wyprawia, że taki zmęczony? Mmm, albo jednak nie chcę wiedzieć. Wyciągnęłam śniadaniowe grzanki. Chleb był już nieświeży, więc zapiekłam go sobie. Ehh muszę zrobić z ciotką zakupy.
-Co tam masz Alice? –Zapytała zaciekawiona, zajadając się zdrową sałatką. Popatrzałam na mój skromny posiłek.
-Takie jakby zapiekanki z serem i szynką. Tylko na to miałam dziś czas. –Odpowiedziałam zdradzając krótki przepis.
-Sama sobie lunch robisz? –Zdziwiła się, a ja wzięłam chrupiący kęs.
-I obiady, i kolacje. Prawdziwa kura domowa. –Odparł na wpół śpiący czerwnowłosy.
-A ty skąd to niby wiesz? –Zainteresowała się złotooka piękność. Haha wkopałeś się u amatorki romansów. Nie da ci żyć, póki nie postawi na swoim i nie wymyśli romantycznej historii. I jak się wywiniesz?
-Bo to dla mnie gotuje. –Spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem. – Co nie? – Odwróciłam wzrok, udając, że nie mam pojęcia o czym mówi.
-Taa jasne. – Rzekła. Co? Serio? Teraz to nie wierzysz? Pff widać doskonale zna tego oszusta. No i dobre, przynajmniej obędzie się bez żadnych nieporozumień. Włożyłam pieczywo do ust, a Kastiel podniósł się do siadu, odciągnął moją dłoń, którą trzymałam chleb, po czym bezczelnie odgryzł mi kawałek. Co ty wyprawiasz? Klepnęłam go wolną ręką w ten pusty łeb i wyciągnęłam z buzi resztkę po jego wielkim kęsie. Rozalia i Lysander osłupieli. Miałam wrażenie, że dziewczyna piszczy z podekscytowania w środku. Tak przynajmniej wskazywał wyraz jej twarzy. Co ja się będę przejmować jego dokuczliwym charakterem, on już taki jest. Mogłam się spodziewać takiej akcji, wy pewnie też, więc nie patrzcie na mnie z takimi minami. Wróciłam do chrupania, patrząc na moje krótkie nogi, jakoś zawstydzona.
-Widzicie? Mówiłem, że jemy razem. – Ukradł mi z chlebaka kromkę i wracając do wcześniejszej pozycji, zajadał ze smakiem. Dlatego nie chcę z nim jadać, zabiera mi moje niewielkie już porcje. Co za gość, zabić to za mało. Westchnęłam głęboko, zmęczona jego osobą.
-Alice… - Spojrzałam na Rozalie wymawiającą moje imię onieśmielonym głosem.
-Przy następnym wypadku takiej bezczelności ze strony tego pana, proszę, niech panienka uderzy tam, gdzie zaboli. – Wtrącił bezpłciowo Lysander posyłając mi serdeczny uśmiech. Nie mów takich rzeczy z taką miną, bo mnie przerażasz.
-Lysiu nie dawaj jej pomysłów, bo jeszcze krzywdę sobie zrobi. – A ty co się odzywasz? Weź się zadław tą kradzioną grzanką.
-Bez obaw. Zamiast marnować na ciebie siły, wolę cię po prostu zignorować. – Odparłam dumnie. – Ale dziękuję za radę Lysandrze. Myślę, że w ostateczności ją zastosuję. – Zwróciłam do Kastiela drugie zdanie, wrednym tonem.
-Pff jakbyś jeszcze wiedziała, gdzie walnąć.
- Uważaj Kastiel, bo te niepozorne są najbardziej bojowe. – Uprzedziła go rozbawiona Rozalia. Cała trójka zmierzyła mnie przenikliwym wzrokiem, co sprawiło, iż poczułam się jakaś słaba.
                Na szczęście słońce wyszło zza deszczowych chmur. Ociepliło się, mimo że panowała nieprzyjemna wilgoć. Wyszłam ze szkoły po męczącym dniu. W końcu wolna, jak mnie to cieszy. Zerknęłam na błyszczący w promykach ogród. Dobra, dam mu się uwieść. Podekscytowana udałam się w jego stronę. Nagle wyłoniła się znikąd wytapetowana chinka, zagradzając mi swym chudym cielskiem przejście. Chyba nie miała zamiaru mnie dalej przepuścić. Co ty chcesz substytucie dziewczyny?
-Czy ja cię nowa nie ostrzegałam? – Usłyszałam za sobą piskliwy głos. Odwróciłam się. Stała przede mną. To ona, bogini szkoły. Wielka, niebezpieczna księżniczka. O co zaś jej może chodzić? Wolałam się nie odzywać, gdy zaczęła swoje dziecinne groźby. Jakie to jest nudne. Szkoda, że nie mam czym zatkać tej katarynki. Hmm? Czy przebicie ją parasolką, to będzie przestępstwo?
-Blondi! – Zawołał ktoś. Te durne przezwisko, aha, to Kastiel. Podniosłam wzrok na stojącego chłopaka, w ustach miał nie odpalonego papierosa. Fuj, jak on może palić to świństwo? Tandetnej lalce zaświeciły się oczy. Poważnie? To o niego ci chodzi? Masz całą szkołę wypełnioną przystojniakami, a ty uparłaś się na tego osła? Jednak jesteś jeszcze głupsza, niż na to wygląda.
-Co byś chciał Kastielku? – Podbiegła do niego jak wierny piesek. Głowę daję, że jeśli miałaby ogon to od machania, by jej odleciał.
-Nie o twoje blond kudły mi chodziło. Alice chodź do domu! –Ale to wredne z twojej strony, ale tym razem będę współpracować. Tylko ten jeden raz, nie myśl sobie. Wspólny wróg naprawdę łączy. Odchodząc z Kastielem, nawet się nie odwróciłam. Byłam pewna, że ona stoi załamana. Jeśli ma serce to musiało ją zaboleć. Gdyby nie była rozpuszczoną samicą psa, to byłoby mi jej nawet szkoda. Jednak takim jak ona, czasem warto nakopać. Wtedy może coś zrozumieją.
                Szłam z Kastielem w drętwej ciszy. Kończył fajkę, jakby był już dorosły. Co za dzieciuch.
-Co dziś na obiad? – Zapytał wyrzucając peta przed siebie, a następnie mocno go przydeptując. Śmieciarz. A w ogóle co ty sobie ubzdurałeś, że takie pytania zadajesz? Od kiedy stałam się twoją kucharką? Zapomnij.
-Nie ma obiadu dla ciebie. – Zadzwonił do niego telefon, więc odebrał. Wyraz jego twarzy uległ drastycznej zmianie. Rozweselił się. Jednak potrafisz być taki? To ciekawe. Zatrzymał się i rozłączył.
-Dobra blondi. Dziś nie musisz na mnie czekać z jedzeniem. Na razie. – Kiwnął mi ręką.
-Kto by na ciebie czekał! – Uśmiechnął się jakoś ucieszony i polazł w swoją stronę. Narysowałam koło parasolką i ruszyłam do domu.
                Udało mi się zastać ciotkę w salonie. Zebrałyśmy się na małe zakupy, a potem zjedliśmy po hamburgerze na mieście. Moja opiekunka miała ochotę, więc musiała go sobie kupić. Ona nie powinna dostawać pieniędzy do ręki, gdy jest taka rozrzutna. Obawiam się, że za niedługo może ich zabraknąć, a dzień wypłaty jest jeszcze daleko. Pełne siatki produktów czekały na tylnym siedzeniu samochodu, aż dokończymy fastfoody. Tak mi szkoda poświęconego na to czasu.

Hej, wybaczcie za tą kontrowersyjną długość. Od 10 fragmentu się poprawię, obiecuję! Tym czasem pytam jak się podoba? Proszę o jakiekolwiek opinie i o oddanie oceny poniżej. Zapraszam także do zajrzenia na zakładki, pozdrawiam serdecznie. ♥

9 komentarzy:

  1. Epickie. Cudo. Rozdział genialny. 2/10 :D
    Podoba mi się jak przedstawiasz Lysandra, w większości opowiadań Lysander jest jako niańka Kastiela i mówi co wolno a czego nie. Tutaj to nawet daje porady gdzie uderzyć Kastiela!
    Ciekaw jestem kto mógł zadzwonić do tej czerwonej małpiatki, że się tak ucieszył. Hmm? Do głowy przychodzi mi wiele pomysłów... za dużo możliwości :/
    Już to pisałam ale się jeszcze raz powtórzę, rozdział wspaniały. Z (nie)cierpliwością czekam na kolejne rozdziały. Pozdrawiam i weny ⌒.⌒ .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, staram się własnie zachować oryginalne charaktery, czasem jest to trudne i wychodzi jak wychodzi :)
      Również pozdrawiam ♥

      Usuń
  2. Jestem jestem jak mówiłam nie miałam neta i się spóźniłam. No jestem meeega ciekawa kiedy Alice dowie się że Roza i Lys nie chodzą razem. Kastiel to duuuuuzy nie rób tylko by kradł jedzonko naszej Alice. RozdzRozdział suuupeeerrr jak zawsze ale DALEJ ZA KRÓTKO. Pozdrawiam i życzę Duuuuuzo weny Haruka ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wyczuwam u Ciebie tyle pozytywnej energii. Miło mi. Dziękuję Haruka ♥ pozdrawiam serdecznie ☺

      Usuń
  3. Nie,nie,nie,nie za mało. Ja chcę więcej. JA CHCĘ WIĘCEJ :(((((
    Zajebiste są te rozdziały i, dlatego chcem więcej c: Błagam pisz dłuższe rozdziały bo mam niedosyt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha nie spodziewałam się takiej reakcji :D Dobrze, postaram się już wrzucać dłuższe fragmenty. Ale wow, na prawdę jestem zaskoczona. Nie chciałam zamęczać objętością, a uzyskałam taki efekt :D Pozdrawiam Cię gorąco ♥

      Usuń
  4. Nie,nie,nie,nie za mało. Ja chcę więcej. JA CHCĘ WIĘCEJ :(((((
    Zajebiste są te rozdziały i, dlatego chcem więcej c: Błagam pisz dłuższe rozdziały bo mam niedosyt :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie,nie,nie,nie za mało. Ja chcę więcej. JA CHCĘ WIĘCEJ :(((((
    Zajebiste są te rozdziały i, dlatego chcem więcej c: Błagam pisz dłuższe rozdziały bo mam niedosyt :)

    OdpowiedzUsuń