Ciocia
siedziała na kanapie w salonie. Przypuszczalnie to jej ulubione miejsce w tym
ogromnym domu.
-Hej. – Odparłam na powitanie, podchodząc
bliżej. Oglądała jakiś durny teleturniej. Po co zatruwasz sobie tym umysł?
Marnujesz życie na te pierdoły.
-Cześć Alice, jak było w szkole? –
Zapytała radośnie, odrywając się od telewizora. Dawno nikt nie zadawał mi tego
pytania, więc uśmiechając się niewyraźnie, szepnęłam randomowe „normalnie”.
-Ciociu masz może jakiś rower? – Przeszłam
do rzeczy. Podrapała się po główce, po czym podniosła swój tyłek.
-A mam, mam. Tylko jest dość stary.
Musiałabyś go sobie odrestaurować. – Radość nie schodziła jej z twarzy.
Wyciągnęła z torebki pęk kluczy. Machnęła mi ręką, abym udała się za nią.
Otworzyła drzwi pod schodami prowadzącymi na piętro. Włączyła światło, a ja
zeszłam na dół do piwnicy. Sama została na górze, jakby zabrakło jej odwagi.
Tony kurzu i pajęczyn, zapieczętowane pudła. Mogę się domyślać co jest w nich
schowane. Czemu się tego nie pozbyłaś? Mieszkasz na wspomnieniach. To okropne.
Przeszłam między poniszczonymi kartonami w poszukiwaniu rowerów. Spostrzegłam
trzy, leżące w rogu jeden na drugim. Wzięłam pierwszy lepszy i z trudem
wyniosłam go na podwórko. Nie chciałam przedłużać pobytu w podziemiach, bo
zapach stęchlizny sprawiał, iż czułam się tam coraz gorzej. Wnikliwym wzrokiem
rozeznałam co trzeba zrobić, by odnowić tą przeleżaną machinę. Po pierwsze
wymienić dętki, ponieważ te na pewno nie są już zdatne do użycia. Po drugie
sprawdzić czy wszystko działa, naoliwić łańcuch. Zamontować światła dla
bezpieczeństwa, dopasować odległości siodełka i kierownicy, po czym uwieńczyć
dokładnym wyczyszczeniem. Niestety musiałam wrócić do piwnicy, by zabrać
zapasowe rzeczy. Wzięłam także potrzebne do renowacji przedmioty. Podziemia
cioci okazały się być jaskinią skarbów.
Cała ze smaru, w końcu weszłam na ostatnią
bazę odnowienia mojego przyszłego środka transportu. Nalałam do miski wody,
dodałam odpowiedni płyn, wzięłam szmatę i rozłożyłam pod rowerem. Namoczyłam
materiał, następnie zabrałam się do czyszczenia ramy.
-Hej czyścioszku! Przerzucasz się na
rower? – Usłyszałam znajomy głos za sobą. Wstałam zaglądając za czerwonym
łepkiem opartym o płot. Tss. Zaś będziesz mi przeszkadzał łachudro? Wezmę cię
pobrudzę, może wtedy zniknie ci ten głupkowaty uśmieszek. Rzuciłam dawny
kawałek ubrania do wody, aż chlupnęło. Wyszłam przez furtkę i… Podskoczyłam
przestraszona głośnym szczekaniem bestii trzymanej na smyczy. Chłopak zaśmiał
się widocznie rozbawiony moją reakcją na jego czarnego psa. Nastroszony, w
bojowej postawie warczał, bacznie mi się przyglądając. Wyglądał jakby zaraz
miałby mi się rzucić do gardła. Taki stwór pod opieką tego buntownika? Czy
kogoś pogięło? Przecież to połączenie nie powinno się nigdy zdarzyć.
-Haha mój Demon chyba cię nie polubił. –
Dogadywał cwaniaczek.
-Demon? – Tym razem to ja się zaśmiałam.
Pies, który tak się bawi nie może być agresywny. Wyciągnęłam otwartą dłoń w
stronę zwierzaka, aby mógł się zapoznać z moim zapachem i jednocześnie się z
nim oswoić. W końcu się rozluźnił. Pomachał ogonem i wyciągnął język.
Pogłaskałam go po główce, a on zadowolony przybliżył się. Jego krótka sierść
była wyjątkowo przyjemna w dotyku. Milusio.
-Coś ty mu zrobiła? – Zapytał zdziwiony.
Co? Zaskoczony? Demon zajął się obwąchiwaniem mojego płotu. Spróbuj mi tylko
naszczać. Popatrzałam pewna siebie na niedowierzającego Kastiela.
-Twój pies jest jak ty. – Przyrównałam. W
sumie zwierzęta upodobniają się do właścicieli.
-Jak ja? – Zmarszczył brwi, nie ogarniając
co mam na myśli. Pff zademonstruję ci. Przysunęłam się trochę bliżej.
-Tak. Szczeka, warczy… - Wyciągnęłam rękę
i dotknęłam jego szorstkiego policzka. Chyba nie wiedział jak na to zareagować,
bo stał zdrętwiały, głęboko się we mnie wpatrując. - …ale i tak w ostateczności
daje się pogłaskać. – Musnęłam go kilka razy kciukiem. I co? Jak się czujesz
porównany do zwierza? Właściwie to trochę obrażam twojego psa. Kastiel jakby
skamieniał. Po chwili ocknął się i nachylił do mnie. Jego twarz była tak
blisko, że aż zaczęłam się trochę lękać. Jego przenikliwy wzrok jakoś mnie
onieśmielał.
-Hau. – Wypowiedział spokojnie, po czym
pociągnął Demona do swojego domu. Co to było? Żadnego pyskowania? Zgadzasz się
z tym? Pełna pytań wróciłam do przerwanego zajęcia.
Skończyłam. Zadowolona popatrzałam
po lśniącym rowerze. Cudeńko. Moja ciotka miała gust, ciekawe ile wypraw na nim
pokonała. Ach kusi mnie! Muszę się przejechać. Wykąpię się, przebiorę i zrobię
sobie małą rundkę.
Związałam włosy w kucyka, aby mi
nie przeszkadzały w jeździe. Narzuciłam na siebie ciepła bluzę, która miała
elementy odblaskowe. Tak specjalnie, by choć trochę być ubraną zgodnie z
prawem. Słońce chyliło się ku zachodowi, gdy ruszyłam na przejażdżkę. Wiatr
owiewający moje policzki, przyjemny wysiłek fizyczny, nic na siłę, nie
przymuszona. Mogłabym wiecznie przemieszczać się na tych dwóch kółkach. Czuję
się taka szybka, nie do złapania, niezniszczalna. Cudowny wynalazek. Dojechałam
na przedmieścia. Ups. Chyba się zapędziłam. Zaraz się zgubię. Wracamy, wracamy.
Zawróciłam. Jadąc przy chodniku, nieopodal parku miałam wrażenie, że minęłam
kogoś znajomego. Zatrzymałam się na sekundkę. Z nadzieją, żeby okazało się, iż
się myliłam. Odwróciłam się. Szok. Ten styl ubioru, ta fryzura, ta postura. To
Lysander we własnej osobie idący pod ramię z niewielką blondynką. Co to ma być?
Oboje się zdradzają? Co to za związek? A ja go miałam za porządnego faceta.
Znów zwiodły mnie pozory. Jak to tak wygląda, to są kwita. Prychnęłam
kontynuując powrót do domu. Są siebie warci.
Boskie!!! I znowu przez ciebie zaczynam się zastanawiać kto był na tym zdjęciu... Sytuacja z Kasem , aż mi uśmiech wlazł na gębę :), a Alice jak zwykle... większości rzeczy nie wie to sobie wymyśli, ale to w niej lubię, bo czuję, że będą z tego wychodzić komiczne sytuacje :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, pozdrawiam i życzę weny!!!
Akcja z Kastielem nieziemska! W końcu Alice pokazała swoje pazurki, hau! Więcej takich momentów poproszę *_*
OdpowiedzUsuńYey, zdrada za zdradą, a już się bałam że zakończyłaś ten wątek. Uff :D
Rozdział jeden z moich ulubionych ♡ Czekam na więcej, pozdrawiam i weny! ^^
khe khe czekałam na ten rozdział xD Nina jak zawsze upierdliwa, pozwoliła Alice zmienić zdanie o Lysandrze!
OdpowiedzUsuńEkhem Ekhem no więc wiem ze się poleniwiłam bo jakoś nie miałam ochoty na komentarz ale powracam w wielkim stylu ( brzmi jak wyprzedaż karpi w lidlu xd) no więc rozdział suuupeeerrr jak zawsze. Pozdrawiam i życzę Duuuuuzo weny Haruka ❤
OdpowiedzUsuń