Od
samego rana sprawnie unikam ludzi. Nawet Rozalia nie była w stanie złapać mnie
w swe nieszczere sidła. Ani po niej, ani po Lysandrze nie widać, że coś jest
nie tak. Zachowują się jak zwykle. Dobrzy z nich aktorzy. Nic dziwnego, iż
trzymają się z takim typem jak Kastiel. Są gorsi od niego. On przynajmniej nikogo
nie udaje. W drodze do łazienki zatrzymała mnie krótkowłosa dziewczyna. Bodajże
chodząca ze mną do klasy. Przytknęła mi mikrofon do ust i z szerokim uśmiechem
przedstawiła się jako redaktor naczelny szkolnej gazetki.
-Przyszłam przeprowadzić z tobą wywiad. –
Taka ja sławna jestem? Przypominają mi się stare dzieje z gimnazjum, gdy
wszyscy też mnie tak męczyli. Wydawało mi się, że chociaż tutaj się nie
wyróżniam i łatwo mnie przeoczyć.
-Wywiad? – Dopytałam, czy aby nie pomyliła
osób.
-Tak. Nowa
uczennica przybyła z nie wiadomo skąd. Zmienić szkołę pod koniec roku, co się
za tym kryje? – Ruszyła parę razy brwiami w górę i w dół. Co? Nic tylko gonitwa
moich rodziców za pracą. Nic wielkiego. Nie mogę. Czy tu na serio nie można
zaznać chwili spokoju?
-Odmawiam udzielenia
odpowiedzi. – Oznajmiłam stanowczo, a dziennikarce zszedł uśmiech z buźki.
-Nie możesz mi
odmówić. – Zaprotestowała oburzona.
-Jak to nie? Ja
tu mam wolę czy chcę, czy nie. Ty musisz się dostosować. – Zdenerwowałam ją
chyba, bo jej piegowate policzki stały się różowe.
-To zajmie
chwilkę, więc zgódź się, bo nie dam ci żyć. Możesz zapytać kogo chcesz, a
powiedzą ci jak zażarta jestem. – Kąciki jej ust wykrzywiły się do góry. Taa…
Wierzę. Upierdliwość to wspólna cecha wszystkich osób z tej szkoły. To pewnie
oddziaływanie tego różu, atakującego ze ścian. Żebym ja się tylko taka nie
stała…
-Ale ja jestem
zbyt nudna, żebyś o mnie pisała. – Westchnęłam, powoli się uginając.
-Ja to
stwierdzę. – Podekscytowała się. – No więc, co cię skłoniło do zapisania się do
„Słodkiego Amorisa”?
-Przypadek.
-Podoba ci się
u nas?
-Średnio.
-Jakieś
ulubione miejsce?
-Ogród.
-…Pewnie już
ktoś zawrócił ci w głowie. Kto to?
-Kwiatki też
się liczą?
-Nie.
-To nikt.
-Dobra! Nie
chcesz to nie, ale przyniesiesz mi za to wywiad z kimś innym. Byle z kim, ale
ma być ciekawy. Powtarzam cie-ka-wy! – Zagroziła mi palcem, wręczając mikrofon.
Poddała się, ostrzegałam ją. Nie jestem dobrym materiałem na artykuł.
Spojrzałam na sprzęt elektroniczny, a następnie na oddalającą się pośpiesznie
reporterkę. Te! Czy ja cię teraz przypadkiem nie wyręczę? W co ja się zaś
wpakowałam? Coś ciekawego? Hmm. Zazwyczaj to wszystkich interesują szkolne
piękności. Rozalia byłaby odpowiednia. No i ostatnio skrywa mały sekrecik.
Złapałam złotooką w klasie z
niezmiennym towarzystwem. Podeszłam przykładając jej mikrofon. Popatrzała zdziwiona.
-Co ty w Peggy
się bawisz? – Zapytał Kastiel tym swoim denerwującym, kpiącym tonem. Ach to ta
laska się Peggy nazywa. Miło dowiedzieć się imienia kolejnej osoby, z którą
wspólnie bawisz się w udawanie pilnego uczenia.
-Kazała mi
przeprowadzić wywiad, no więc Rozalio powiedz o czymś ciekawym. – Zwróciłam się
do dziewczyny, a ta widocznie zaczęła szukać myślami odpowiedniej informacji.
-Ostatnio jak
byłam u kosmetyczki… - Zaczęła poważnie. Czerwony łepek parsknął. No co się
stało? Czyżby komuś obcięto palce? A może od nagrzanej lokówki wybuchł mały
pożar? Zaraz. To drugie, to raczej u fryzjera się dzieje. Zresztą nie znam się.
-I co? – Udałam
zainteresowanie. Jakoś nie za bardzo ciekawiły mnie kosmetyczne tragedie.
-I przez
przypadek wybrałam lakier, który… - Trzymała w napięciu. Co? Wypaliło ci płytkę?
-Który? –
Zapytałam. Wyciągnęła telefon z kieszonki i zaczęła czegoś na nim szukać.
-…Który pod
wpływem temperatury zmienia kolor. – Podekscytowana pokazała mi filmik, jak pod
strumieniem wody, zależnie czy ciepłej, czy zimnej, jej paznokcie zmieniały się
z białego na brązowy i odwrotnie. Załamałam się. Szyderczy śmiech pewnego idioty
jeszcze bardziej mnie dołował. – Lysiu też chcesz zobaczyć? – Entuzjastycznie poźgała
łokciem chłopaka. Sądząc po jego zdegustowanej minie, wcale nie miał na to
ochoty, lecz zmuszony nie miał wyjścia. Czego ja się od niej spodziewałam?
Muszę poszukać kogoś innego. Co jeszcze mogło by zaciekawić? Rozejrzałam się po
hałasującej klasie. Niestety ciąg dalszy poszukiwań idealnego tematu musiałam
przenieść na kolejną przerwę, bo pani Delaney rozpoczęła lekcję chemii. Ta
kobieta jest straszna, lepiej jej nie podskakiwać.
Mam genialny pomysł. Wpadłam na
niego obserwując jak Amber ogląda się za Kastielem. Popytam chłopaków, co myślą
o tej idiotce. To powinno się spodobać Peggy. Podeszłam najpierw do małomównego
Lysandra. Nie za bardzo był zadowolony z mojego pytania, ale udzielił mi
odpowiedzi. Nic ciekawego. On nie jest typem człowieka, potrafiącym mówić złe
rzeczy o płci pięknej, choć nieważne jak bardzo sobie na to zasłużyły. Szkoda,
że nie jesteś taki w porządku w stosunku do Rozalii. Blondyn w kitce o imieniu
Dake wypowiadał się o Amber w samych superlatywach. Musi ją lubić. W sumie na
w-f wybrał ją do swojej drużyny, a po bliższym poznaniu w autobusie okazał się
być niezłym amatorem spódniczek. Gdy zaczął walić do mnie oklepanymi tekstami
na podryw, zwinęłam się od niego jak najdalej. Został tylko czerwony łepek.
Zajmę się nim na następnej przerwie. Pozostały czas wykorzystam na zjedzenie
czegoś, bo wcześniej byłam zajęta prowizorycznymi wywiadami.
Kastiel chował się za drzewem
paląc papierosa. Fuj. Czemu się tak katujesz głupku jeden?
-Co kurduplu? –
Zapytał, widząc, że się do niego przysiadam. Zajęłam miejsce obok, by nie
musieć patrzeć na jego ryj, a wiatr wiał w drugą stronę, więc nie naruszał
mojego czystego powietrza, aż tak bardzo. Szczerze? To jestem zmęczona tą
bieganiną. Najlepiej bym teraz zamknęła oczy i zasnęła.
-Co myślisz o
Amber? – Przeszłam do rzeczy, znudzona już tym zdaniem.
-Co cię to
interesuje? Jeszcze chwila, a pomyślę, że wpadłem ci w oko. – Taa! Jak drzazga
w nim tkwisz. Skromne masz marzenia, przykro mi ich niespełnienia.
-Jakbyś miał
jeszcze czym myśleć. – Dmuchnął mi w twarz tytoniowym dymem. To twoja zemsta?
Słabo, słabo. Mój ojciec i brat też palili, więc ten ohydny zapach nie razi
mych płuc.
-Dobrze, że ty
masz. Taka niewyrośnięta, pewnie w główce też. – Zaśmiał się, chyba gasząc peta.
Nie chce mi się z nim dyskutować. Naprawdę jestem śpiąca. Wczoraj tyle pracy,
dziś tyle biegania. Jeszcze te mączące myśli. Ziewnęłam cichutko, zakrywając
dłonią usta.
-Powiesz mi co
o niej myślisz? Nie lubisz jej? A może ci się podoba? – Parsknął śmiechem. Wiem
głupie pytanie. Komu ona może się podobać?
-Chwilowo inna
blondynka przykuwa moją uwagę. – Odparł, ale jego słowa nie do końca do mnie
dotarły. Zmęczenie przejmowało powoli mój umysł oraz stabilność. Nagle chłopak
objął mnie i pociągnął tak, abym położyła głowę na jego grubym, męskim udzie.
Zaskoczona popatrzałam wprost w szare oczy. Uśmiechnął się łobuzersko. – Śpij. Zrobimy
sobie 45 minutowe wagary. – O nie! Nie ma mowy. Nie będę opuszczać lekcji w drugim
tygodniu mojej edukacji na tym terenie. Nie sprowadzisz mnie na złą drogę.
-Co ty gadasz.
Trzeba iść na le… - Nie dokończyłam, bo zatkał mi usta
Kolejny super rozdziałek :) Serio Roza? Zmieniające kolor pazury, serio??? Nie mogę się doczekać jak rozwiąże się wątek ze "zdradą", a najbardziej nie mogę się doczekać aż nie wyjaśni się kto był na tym zdjęciu i po kim zostały te rzeczy w piwnicy... To mi nie daje spokoju
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę mnóstwa weny
Grubym męskim udzie xd no Kassi widzisz jak to jest z chodzeniem do KFC co?! Nie no rozdział suuupeeerrr jak zawsze. Pozdrawiam i życzę Duuuuuzo weny Haruka ❤
OdpowiedzUsuń