7 listopada 2015

Otulona uczuciem - Fragment 15

                Od samego rana sprawnie unikam ludzi. Nawet Rozalia nie była w stanie złapać mnie w swe nieszczere sidła. Ani po niej, ani po Lysandrze nie widać, że coś jest nie tak. Zachowują się jak zwykle. Dobrzy z nich aktorzy. Nic dziwnego, iż trzymają się z takim typem jak Kastiel. Są gorsi od niego. On przynajmniej nikogo nie udaje. W drodze do łazienki zatrzymała mnie krótkowłosa dziewczyna. Bodajże chodząca ze mną do klasy. Przytknęła mi mikrofon do ust i z szerokim uśmiechem przedstawiła się jako redaktor naczelny szkolnej gazetki.
-Przyszłam przeprowadzić z tobą wywiad. – Taka ja sławna jestem? Przypominają mi się stare dzieje z gimnazjum, gdy wszyscy też mnie tak męczyli. Wydawało mi się, że chociaż tutaj się nie wyróżniam i łatwo mnie przeoczyć.
-Wywiad? – Dopytałam, czy aby nie pomyliła osób.
-Tak. Nowa uczennica przybyła z nie wiadomo skąd. Zmienić szkołę pod koniec roku, co się za tym kryje? – Ruszyła parę razy brwiami w górę i w dół. Co? Nic tylko gonitwa moich rodziców za pracą. Nic wielkiego. Nie mogę. Czy tu na serio nie można zaznać chwili spokoju?
-Odmawiam udzielenia odpowiedzi. – Oznajmiłam stanowczo, a dziennikarce zszedł uśmiech z buźki.
-Nie możesz mi odmówić. – Zaprotestowała oburzona.
-Jak to nie? Ja tu mam wolę czy chcę, czy nie. Ty musisz się dostosować. – Zdenerwowałam ją chyba, bo jej piegowate policzki stały się różowe.
-To zajmie chwilkę, więc zgódź się, bo nie dam ci żyć. Możesz zapytać kogo chcesz, a powiedzą ci jak zażarta jestem. – Kąciki jej ust wykrzywiły się do góry. Taa… Wierzę. Upierdliwość to wspólna cecha wszystkich osób z tej szkoły. To pewnie oddziaływanie tego różu, atakującego ze ścian. Żebym ja się tylko taka nie stała…
-Ale ja jestem zbyt nudna, żebyś o mnie pisała. – Westchnęłam, powoli się uginając.
-Ja to stwierdzę. – Podekscytowała się. – No więc, co cię skłoniło do zapisania się do „Słodkiego Amorisa”?
-Przypadek.
-Podoba ci się u nas?
-Średnio.
-Jakieś ulubione miejsce?
-Ogród.
-…Pewnie już ktoś zawrócił ci w głowie. Kto to?
-Kwiatki też się liczą?
-Nie.
-To nikt.
-Dobra! Nie chcesz to nie, ale przyniesiesz mi za to wywiad z kimś innym. Byle z kim, ale ma być ciekawy. Powtarzam cie-ka-wy! – Zagroziła mi palcem, wręczając mikrofon. Poddała się, ostrzegałam ją. Nie jestem dobrym materiałem na artykuł. Spojrzałam na sprzęt elektroniczny, a następnie na oddalającą się pośpiesznie reporterkę. Te! Czy ja cię teraz przypadkiem nie wyręczę? W co ja się zaś wpakowałam? Coś ciekawego? Hmm. Zazwyczaj to wszystkich interesują szkolne piękności. Rozalia byłaby odpowiednia. No i ostatnio skrywa mały sekrecik.
                Złapałam złotooką w klasie z niezmiennym towarzystwem. Podeszłam przykładając jej mikrofon. Popatrzała zdziwiona.
-Co ty w Peggy się bawisz? – Zapytał Kastiel tym swoim denerwującym, kpiącym tonem. Ach to ta laska się Peggy nazywa. Miło dowiedzieć się imienia kolejnej osoby, z którą wspólnie bawisz się w udawanie pilnego uczenia.
-Kazała mi przeprowadzić wywiad, no więc Rozalio powiedz o czymś ciekawym. – Zwróciłam się do dziewczyny, a ta widocznie zaczęła szukać myślami odpowiedniej informacji.
-Ostatnio jak byłam u kosmetyczki… - Zaczęła poważnie. Czerwony łepek parsknął. No co się stało? Czyżby komuś obcięto palce? A może od nagrzanej lokówki wybuchł mały pożar? Zaraz. To drugie, to raczej u fryzjera się dzieje. Zresztą nie znam się.
-I co? – Udałam zainteresowanie. Jakoś nie za bardzo ciekawiły mnie kosmetyczne tragedie.
-I przez przypadek wybrałam lakier, który… - Trzymała w napięciu. Co? Wypaliło ci płytkę?
-Który? – Zapytałam. Wyciągnęła telefon z kieszonki i zaczęła czegoś na nim szukać.
-…Który pod wpływem temperatury zmienia kolor. – Podekscytowana pokazała mi filmik, jak pod strumieniem wody, zależnie czy ciepłej, czy zimnej, jej paznokcie zmieniały się z białego na brązowy i odwrotnie. Załamałam się. Szyderczy śmiech pewnego idioty jeszcze bardziej mnie dołował. – Lysiu też chcesz zobaczyć? – Entuzjastycznie poźgała łokciem chłopaka. Sądząc po jego zdegustowanej minie, wcale nie miał na to ochoty, lecz zmuszony nie miał wyjścia. Czego ja się od niej spodziewałam? Muszę poszukać kogoś innego. Co jeszcze mogło by zaciekawić? Rozejrzałam się po hałasującej klasie. Niestety ciąg dalszy poszukiwań idealnego tematu musiałam przenieść na kolejną przerwę, bo pani Delaney rozpoczęła lekcję chemii. Ta kobieta jest straszna, lepiej jej nie podskakiwać.
                Mam genialny pomysł. Wpadłam na niego obserwując jak Amber ogląda się za Kastielem. Popytam chłopaków, co myślą o tej idiotce. To powinno się spodobać Peggy. Podeszłam najpierw do małomównego Lysandra. Nie za bardzo był zadowolony z mojego pytania, ale udzielił mi odpowiedzi. Nic ciekawego. On nie jest typem człowieka, potrafiącym mówić złe rzeczy o płci pięknej, choć nieważne jak bardzo sobie na to zasłużyły. Szkoda, że nie jesteś taki w porządku w stosunku do Rozalii. Blondyn w kitce o imieniu Dake wypowiadał się o Amber w samych superlatywach. Musi ją lubić. W sumie na w-f wybrał ją do swojej drużyny, a po bliższym poznaniu w autobusie okazał się być niezłym amatorem spódniczek. Gdy zaczął walić do mnie oklepanymi tekstami na podryw, zwinęłam się od niego jak najdalej. Został tylko czerwony łepek. Zajmę się nim na następnej przerwie. Pozostały czas wykorzystam na zjedzenie czegoś, bo wcześniej byłam zajęta prowizorycznymi wywiadami.
                Kastiel chował się za drzewem paląc papierosa. Fuj. Czemu się tak katujesz głupku jeden?
-Co kurduplu? – Zapytał, widząc, że się do niego przysiadam. Zajęłam miejsce obok, by nie musieć patrzeć na jego ryj, a wiatr wiał w drugą stronę, więc nie naruszał mojego czystego powietrza, aż tak bardzo. Szczerze? To jestem zmęczona tą bieganiną. Najlepiej bym teraz zamknęła oczy i zasnęła.
-Co myślisz o Amber? – Przeszłam do rzeczy, znudzona już tym zdaniem.
-Co cię to interesuje? Jeszcze chwila, a pomyślę, że wpadłem ci w oko. – Taa! Jak drzazga w nim tkwisz. Skromne masz marzenia, przykro mi ich niespełnienia.
-Jakbyś miał jeszcze czym myśleć. – Dmuchnął mi w twarz tytoniowym dymem. To twoja zemsta? Słabo, słabo. Mój ojciec i brat też palili, więc ten ohydny zapach nie razi mych płuc.
-Dobrze, że ty masz. Taka niewyrośnięta, pewnie w główce też. – Zaśmiał się, chyba gasząc peta. Nie chce mi się z nim dyskutować. Naprawdę jestem śpiąca. Wczoraj tyle pracy, dziś tyle biegania. Jeszcze te mączące myśli. Ziewnęłam cichutko, zakrywając dłonią usta.
-Powiesz mi co o niej myślisz? Nie lubisz jej? A może ci się podoba? – Parsknął śmiechem. Wiem głupie pytanie. Komu ona może się podobać?
-Chwilowo inna blondynka przykuwa moją uwagę. – Odparł, ale jego słowa nie do końca do mnie dotarły. Zmęczenie przejmowało powoli mój umysł oraz stabilność. Nagle chłopak objął mnie i pociągnął tak, abym położyła głowę na jego grubym, męskim udzie. Zaskoczona popatrzałam wprost w szare oczy. Uśmiechnął się łobuzersko. – Śpij. Zrobimy sobie 45 minutowe wagary. – O nie! Nie ma mowy. Nie będę opuszczać lekcji w drugim tygodniu mojej edukacji na tym terenie. Nie sprowadzisz mnie na złą drogę.
-Co ty gadasz. Trzeba iść na le… - Nie dokończyłam, bo zatkał mi usta

2 komentarze:

  1. Kolejny super rozdziałek :) Serio Roza? Zmieniające kolor pazury, serio??? Nie mogę się doczekać jak rozwiąże się wątek ze "zdradą", a najbardziej nie mogę się doczekać aż nie wyjaśni się kto był na tym zdjęciu i po kim zostały te rzeczy w piwnicy... To mi nie daje spokoju
    Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Grubym męskim udzie xd no Kassi widzisz jak to jest z chodzeniem do KFC co?! Nie no rozdział suuupeeerrr jak zawsze. Pozdrawiam i życzę Duuuuuzo weny Haruka ❤

    OdpowiedzUsuń